czwartek, 4 sierpnia 2016

Coś dla Mamy

Szyjąc książeczki, torby i woreczki dla maluchów nadszedł czas na coś dla Mamy, czyli dla mnie "szwaczki-projektanta-pomysłodawcy" puchacza ;-)

Lubię jeździć rowerem, bo dzięki temu mogę połączyć miłe z pożytecznym. Rękodzieło jakie robię na puchaczu i w kartkach wymaga siedzenia przy biurku. Dlatego jeśli trzeba dowieźć zamówienie do klienta czy pojechać po materiały, a aura sprzyja to rower staje się moim środkiem transportu. Jedyny problem to ścieżki rowerowe w moim mieście, które pojawiają się i znikają.
No, ale co wspólnego ma rower z szyciem? Odpowiedzią jest koszyk rowerowy, który mam lecz od dłuższego czasu nie używam, bo przy pokonywaniu krawężników i innych wzniesień zawartość koszyka lubiła z niego wyskakiwać. Dlatego w końcu powstała torba do rowerowego koszyka.


To co w niej najważniejsze to kołnierz, który można ściągnąć i dzięki czemu nic już z kosza nie wypadnie. Torba jest przywiązywana do kosza przy pomocy tasiemek. Zaopatrzona jest też w rączki do noszenia, gdyby nie chciało mi się odpinać kosza od roweru.


Pokazałam torbę koleżance i też chce "coś" do swojego kosza rowerowego. Ma to być torba wyściełająca kosz, aby York podróżnik miał wygodę ;-)

2 komentarze:

  1. Dzień dobry, czy można u Pani zamówić taki worek do koszyka?

    Pozdrawiam Julia

    OdpowiedzUsuń